Description
Tkankę formotwórczą materiału muzycznego, który znajduje się na płycie „Termomix” stanowi mnogość dysonansów i zdynamizowanie utworów. Utwory składają się z kilku – kilkunastu motywów, okraszonych rytmicznymi zabiegami w postaci polimetrii i polirytmii. Krążek ten kontynuuje działania zespołu w zakresie budowania wspólnego brzmienia i tworzenia własnego języka muzycznego. Jednakże w większym stopniu kolektyw wykorzystuje wpływy muzyki elektronicznej i chętnie rozszerza instrumentarium o nowe elementy takie jak: syntezator basowy Moog, pianino elektryczne Wurlitzer, Fender Rhodes, KORG Volca. Rozwiązania te otwierają przed zespołem nowe możliwości w kontekście stylu i kolorystyki brzmienia.
Muzycy:
Emil Miszk – trąbka, trąbka naturalna, fx
Piotr Chęcki – saksofon tenorowy, fx
Szymon Burnos – Wurlitzer, Fender Rhodes, Moog, programowanie
Sławek Koryzno – perkusja, instrumenty perkusyjne
Recenzja:
“Termomix” brzmi natomiast kompletnie inaczej – to nie jest ewolucja, to rewolucja słyszalna już w pierwszych sekundach utworu tytułowego, który z początku (za sprawą sampli i syntezatora Mooga) przypomina raczej hip-hopowy podkład. Nikt tutaj jednak nie rapuje, a w dodatku z arsenału kwartetu zniknął kontrabas, którego skutecznie zastępują elektroniczne bity.
Zaskoczeń na trzecim albumie Algorhythmu jest jeszcze wiele, chociażby niepokojące “Baba Ganoush” (mój osobisty numer jeden ma “Termomix”) z niemalże rockową partią perkusyjną i wyraźnie poprowadzoną melodią; “Chocolate Pudding” oscylujące gdzieś pomiędzy ambientem a dubem, z jazzu zapożyczające jedynie elementy sonorystyczne albo “Antipasti Suite”, gdzie istotnym składnikiem kompozycji jest ludzki głos. Skłamałbym, pisząc, że trójmiejscy muzycy zaskoczyli poszukiwaniem czegoś zupełnie innego, niż można było usłyszeć na poprzednim albumie – ich dotychczasowa działalność w tym i w innych projektach nie pozostawia złudzeń, że są kompozytorami poszukującymi i nie zamierzają się powtarzać. Zaskoczeniem jest skala tych poszukiwań i efekt, który trudno przyrównać do jakiejkolwiek innej jazzowej płyty, a już samo to w czasach, kiedy wydawać by się mogło, że zagrano już wszystko, jest ogromnym sukcesem.
Reviews
There are no reviews yet.